W najnowszej rozmowie z ekspertem na moje pytania odpowiada Pani Kamila Wąchała – psychoterapeuta, psycholog i socjoterapeuta. Przeczytaj do końca, a dowiesz się co zrobić, żeby trochę podbudować swój stan ducha i docenić to co mamy, a także przezwyciężyć lęk i strach, który nas otacza.
- Pani Kamilo, jaka była Pani droga do zawodu psychologa?
Odkąd pamiętam chciałam pomagać ludziom. To było moje powołanie. Kiedyś, gdy w okresie studiów spotkałam się z koleżankami ze szkoły podstawowej i rozmawiałyśmy, o tym czym się która zajmuje, w momencie, gdy powiedziały, że studiuję psychologię, stwierdziły, że super, bo przecież zawsze chciałam to robić i wspominałam o tym już w podstawówce.
Najpierw studia psychologiczne, potem szkoła trenerów, socjoterapia, doradztwo zawodowe i psychoterapia… Dalej się uczę i rozwijam, by nieść coraz lepszą pomoc.

- Na profilu przeczytałam, że pracuje Pani głównie z dziećmi i młodzieżą. W jakich obszarach najczęściej udziela Pani pomocy?
W Psychologicznej Poradni dla Dzieci i Młodzieży pracuję głównie z młodzieżą. Prowadzę psychoterapię indywidualną, a także grupę terapeutyczną z elementami socjoterapii. Sporo młodych osób boryka się z lękami, obniżonym nastrojem, stanami depresyjnymi, a także innymi, trudnymi sytuacjami. Prywatnie również pracuję ze starszą młodzieżą oraz osobami dorosłymi.
- Jaki jest Pani największy sukces/ z czego jest Pani najbardziej dumna?
Trudno określić największy sukces. W psychoterapii trudno o sukces, który jest wyraźnie mierzalny. Jest to proces wymagający cierpliwości i zaangażowania obu stron. W zasadzie zawsze, gdy kończę z Pacjentem terapię z informacją zwrotną, że teraz dobrze się czuje i jest gotowy pójść własną ścieżką (beze mnie), uznaję to za sukces – mój jako terapeuty, ale przede wszystkim Pacjenta. Wtedy jestem dumna.
Tak naprawdę sukcesem jest również to, co może wydawać się dla osób z zewnątrz normalne, może nawet banalne. Jeżeli trafia do mnie osoba, która chciała sobie odebrać życie i ma ataki paniki, to wielkim sukcesem jest to, że teraz pragnie żyć, że napady ustały, a ona coraz lepiej sobie radzi. To są delikatne sprawy, często na zewnątrz niedostrzegalne.
- Czy w przeciągu ostatnich tygodni zauważyła Pani jakieś zmiany w swojej pracy?
W mojej pracy zawsze jest dużo do zrobienia. Zauważalną zmianą było nasilenie się objawów lękowych i depresyjnych u młodych ludzi. Znacznie więcej nastolatków zaczęło potrzebować pomocy, jednak nie jest to kwestia tygodni, a ostatnich 2 lat. Znaczny wpływ miała na to izolacja społeczna i nauczanie zdalne. Do teraz zbieramy tego pokłosie.

- Jak ocenia Pani wpływ mediów na dziecięcą psychikę? Jak dzieci radzą sobią z informacjami, głównie wizualnymi, na temat wojny?
Wpływ mediów to temat rzeka. Można byłoby o nim mówić godzinami i analizować w wielu aspektach. Oczywiście, media mają bardzo duży wpływ na psychikę, nie tylko dziecięcą, ale to my decydujemy, jakimi informacjami się otaczamy.
Największy wpływ na dzieci ma to, jak na różne informacje reaguje się w domu. Jeżeli rodzice się boją, to indukują lęk dzieciom. A warto wówczas wspierać dzieci, wzmacniać je i dawać do zrozumienia, że rodzice i inni dorośli zawsze będą je chronić – od tego jesteśmy.
- Co poleciłaby Pani osobom dorosłym, które są lekko przytłoczone momentalną sytuacją?
Zauważyłam, że sytuacja znacznie bardziej przytłacza osoby borykające się z różnymi lękami. Oczywiście sytuacja wojny ma wpływ na każdego z nas, większy, bądź mniejszy, ale ma. Budzi lęk, niepewność, zachwianie poczucia bezpieczeństwa. Warto jednak pamiętać, że żyjemy i z tego życia należy korzystać: zadbać o relacje z partnerem, poświęcić więcej czasu dla swoich dzieci- niech wiedzą, jak mocno je kochamy. Trzeba spotkać się z przyjaciółmi, zadbać o siebie i o relację z samym sobą.
W trudnych sytuacjach warto dostrzegać te najdrobniejsze, dobre rzeczy. Czasem proponuję pacjentom, aby zrobili sobie „listę wdzięczności“, gdzie mają wypisać wszystko to, za co są wdzięczni. Często żyjemy na wysokich obrotach z dnia na dzień, pełni stresu i zadań do wykonania i nie dostrzegamy tego, co mamy.
A mamy wiele: relacje, bliskie osoby, miłość -nie musi być romantyczna, ponieważ jest wiele rodzajów miłości: rodzicielska, braterska, przyjacielska. Mamy dach nad głową, ręce i nogi, zmysły, zachody słońca, jego promienie, kwiaty itp. Dostrzeganie takich rzeczy pozwala zredukować stres, skupić się na „tu i teraz“ i docenić, to co mamy. Pacjenci zawsze mówią, że sporządzenie takiej listy i uświadomienie sobie tego, za co są wdzięczni, poprawia im nastrój i pozytywnie nastraja, ponieważ swoją uwagę przenieśli również na te dobre aspekty, a nie tylko na te trudne czy negatywne.

Warto rozmawiać o obawach, wątpliwościach, emocjach. Warto być z drugim człowiekiem nie zamykać się na innych. Oczywiście nikt z nas nie wie, co się jeszcze wydarzy, natomiast potrzebna jest wiara w to, że niezależnie od sytuacji, poradzę sobie. Trzeba zainwestować w budowanie zaufania do siebie.
- Jakie ma Pani plany na najbliższy czas?
Hm, to zależy w jakim obszarze. Jeżeli chodzi o obszar zawodowy, to lada moment zakończę 4,5-letni kurs psychoterapii (zaraz potem rozpoczynam kolejny J ), będę nadal pracować ze swoimi pacjentami obserwując ich rozwój i postępy. Mam w planach rozwijać swoją działalność, a także nagrać parę medytacji i afirmacji, aby w ten sposób móc wesprzeć więcej zainteresowanych osób- choć może mi to opornie pójść, ponieważ totalnie nie znam się na programach do nagrywania i ogarniania dźwięku – będę się uczyć.

Życzymy powodzenia!
Jestem dziennikarzem
BEZPŁATNA * usługa dla dziennikarzy i blogerów szukujących sprawdzonego źródła informacji i cytatów.
Jestem ekspertem
BEZPŁATNA * usługa dla ekspertów i firm, które chcą wypromować się w mediach.